Sam-eś wprzód w piękny model składne części skroił,
I one nierozdzielnym z głową węzłem spoił,
Węzłem, którego lekkość nigdy nie rwie płocha.
Bo któż te więzy targa, kto je zna i kocha?
Więc w tobie sprzeczny kółek szyk ładu nie zmacał,
Wszystkie się kształtnie wiły, choć jeden potrącał.
Pod niechybnym wiernego posłuszeństwa ruchem
Tyle głów różnomyślnych jednym tchnęło duchem.
Każdy swego pilnował, wysoki i niski,
Mając prawo za wolą, powinność za zyski.
Stąd owa piękna zgoda, a swego zamiaru
Zawsze pewna. Nie czynił tam odmienny swaru
Ni język, ni obyczaj: że kto losów czynem
Pod tym się nieba szlakiem, lub zrodził pod inem.
Ten dowcipem, ów chlubił przyrodzeniem mównym;
Zdolność różnym czyniła, a użycie równym.
Tak na cudnym teatrze, gdzie wieczną koleją
Chodzi płacz za radością, rozpacz za nadzieją,
A każdy poklask bierze, jak mu każe rola,
Bądź chudego wieśniaka, bądź udaje króla;
Gdy szykowny gmach sztuczna dłoń gładko usadzi,
I raz z głębi rozkoszny ogród wyprowadzi,
Drugi raz złoty pałac; więc i niedosiężne
Ptaszym zamki polotem, lub wichrów sprzysiężne
Z morzem walki żeglownym, i dzikie pustynie:
Lata podziw stooczny po natłocznym gminie,
Że się z cudy swojemi na tak drobnéj scenie,
Nie mieszając, ogromne mieści przyrodzenie.
Alić tak dziwnych odmian i niezgodnych w zgodzie
Przyczyną jedno kółko ukryte na spodzie.
Lecz nie dość tę budowę kreślić na papierze,
Kto na materyały zdolne się nie zbierze.
Wytknąwszy swym czynnościom niepochybne mety,
Osób ci trzeba było, a osób zalety
Zewsząd godnych; by patrząc na twych spraw obroty,
Szlachcic krew swą poważał, a człowiek przymioty.
Wybór chciałeś miéć ludzi, nie barwiane stado,
Mierząc chwałę pożytkiem, nie próżną gromadą,
Aby pod twym sztandarem taki tylko służył,
Którego-by kraj, żywiąc, pożytecznie użył.
Szkoły plac twych zaciągów: tam kształtując dzieci,
Niedościgłe na połów zastawiałeś sieci;
Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/430
Ta strona została przepisana.