Ojcem się wprzód nazywać chciałeś, niźli panem,
Rządząc prawem na sercach dzielniéj napisanem
Nad ogromne statuty, w piękne wite słowa,
Któremi złość pogardza, a płochość nie chowa.
Próżno się z wiekiem złotym chlubny Grek wysadza,
Próżno wyspy fortunne płonnemi odgradza
Od ludzkiéj znajomości kłamliwie parkany,
Dając im niedostępne za mur oceany;
I ziemię i wiek taki znajdziesz łacno na niéj,
Gdzie się zwierzchność zna człekiem, a ludźmi poddani,
Gdzie świat idąc powszechnym torem przyrodzenia,
Ojcowskim się kieruje rządem, nie odmienia.
Trzeba było dać model tak pięknéj fabryki:
Polerowny jéj nie mógł, kraj ukazał dziki.
Europa szczęścia szuka, gubiąc lud i włości:
Parakwarczyk je znalazł w pracownéj jedności.
Nie pocił tam rąk jeden, aby zjadał drugi;
Bo natura nie znała ni pana, ni sługi.
Potrzeby mierzył dosyt, rozum krócił zbytki,
Zwierzchność wszystko wiedziała, a lud brał pożytki.
Nie inaczéj pod wiosnę, gdy wdzięczne powiewy
Z brył rozciekłych szmelcowne wyprowadzą krzewy,
A Flora dziwnym pędzlem w rozliczne pozory
Przybrawszy, wsączy w każdy smakowne likwory:
Da hasło gospodarna matka z wierzchu ula;
Runą wszystkie z pośpiechem, na znak trąby króla,
I po włościach kwiecistych, spólnych wszystkiéj rzeszy
Słodką zbierają łupież: żadna tam nie śpieszy,
By swój tylko domeczek napełniła plonem.
Równo wszystkie po hrabstwie plądrują zielonem;
Równie biorą i znoszą: a gdy mróz zaleci,
Równym żyją udziałem jednéj matki dzieci.
Takim będąc, postokroć pamiętny zakonie,
Któżby się mógł spodziewać!... lecz już po twym zgonie!...
Miałeś tysiącznych wieków, stojąc jeszcze, użyć,
Boś umiał razem dobrze panować i służyć.
A komużeś to służył? czy krwawemi trudy
Garnąc pod berło twoje mocarze i ludy,
Siebie samego za kres wielkości zamierzył?
A z własną innéj razem mocy nie rozszerzył?
Czyś żadnego już pana nie chciał miéć pod słońcem,
Którego wielkość możnić pierwszym miałeś końcem?
Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/434
Ta strona została przepisana.