skrytsze ich usiłowania, wiadome podłe wysług niewolniczych narzędzia, w każdéj okoliczności dumy lub zysków błyskotkami chwytane, gdzie tylko promień jaki lepszych dla kraju nadziei mógł zaświtać.
Były i za ojców naszych i za pamięci naszéj takie okoliczności, które nas z przepaści nieszczęść i nieładu wyrwać mogły. Grzmiały i dawniéj po stronach obcych orężów odgłosy, a myśmy spokognie drzémali. Wołali i dawniéj baczni narodu sternicy, począwszy od Jana Kazimierza, ostrzegający o niebezpieczeństwach i rozbiór kraju rokujący: a myśmy ten głos brali za głos uprojektowanego despotyzmu i ozłacane płonnemi groźbami wolności kajdany.
Czemuż nasza i przodków naszych troskliwość z tych nie korzystała lub korzystać nie chciała okoliczności? Czemu rozumne układy skutku nie brały? Bo jeszcze ten Pan, który sam trzyma w rękach swoich czasy i momenta, śmierć i życie, upadek i powstanie, nie wskazał na kompasie wyroków swoich, kiedy ojczyznie téj strapionéj rękę miał podać dobrotliwą. Nondum venit hora.
On-to nakreślił palcem swoim przedwiecznym w księdze życia i losów twoich, wielki królu, wiele lat cierpiéć i krwawe prac znoje masz wylewać. On widział, że teraz dopiéro schylone przeciwnościami berło twoje, jak ów Józefa snopek, wynieść miał nad snopki braci twoich królów poprzedników i postawić go na ołtarzu świątyni swojéj z pełnemi ziarna kłoskami. On przeznaczył rok i dzień, kiedy ty, zacny narodzie, w mężnych reprezentantach, a w cnotliwych równie delegatach twoich i prawa zbawienne dla siebie napisać i one przyjąć wiernie i pochwalić uprzejmie miałeś.
A zamierzając ten czas on sam, nie rady i chęci nasze, choć gorliwe i najsilniejsze, uprzątnąć pierwéj raczył wszystkie przeszkody, ułatwił śrzodki, dodał męstwa i stałości mocą swoją niewidzialną.
Któraż albowiem moc ludzka tyle dokazać mogła, aby w jednym i nad mniemania wszelkie przypadłym czasie mocarstwa ościenne, dobyciem na siebie wzajemnéj broni zajęte, od czuwania na nas i szkodzenia jawnego się uchyliły? Aby ten naród pod szanownym hasłem króla z narodem w jeden i nierozdzielny złączył się węzeł? Aby narodowi temu, tylą zadawnionemi przesądami uprzedzonemu, weszły tak łatwo do serca myśli i przedsięwzięcia w dziejach niesłyszane? Aby związek narodu tegoż z przybytku nowych prawodawców rozerwać się mogący i za taki rozumiany, nowym i stalszym hartem barziéj się jeszcze wzmocnił i ugruntował? Aby nakoniec związek sejmowy w związek całego narodu przelawszy się, mimo postrachy i rozsiewaną szkodliwych pism zarazę, powszechnego całéj ojczyzny głosu i życzenia najświetniejszą na świecie cechą został ozdobiony?
Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/506
Ta strona została przepisana.