Błogosławiony, kto nie jest szczęśliwy.
Przeklinam was bogowie! Jeszcze ja nie stary,
A mam wszystko, co tylko zażądam z niechcenia;
Com winien, żeście na mnie wszystkie zleli dary,
I że mi nie zostało już nic do życzenia.
Od ciaśniny Leandra po Aleyda słupy,
Corok błogie wyprawy flotta moja czyni,
Pałac mój, jakby przepaść, trawi wszystkie łupy,
Miast skarby i owoce dalekich pustyni.
Usypia mnie szmér wody, usypia wdzięk liry,
Na łożu w puchu słanym, i od bronzów lśniących
Na wrzące moje czoło spędzają zefiry,
Młode dziewice Indu, czuwając nad spiącym.
Niewdzięcznym pasibrzuchom przysmaki zostawiam,
A sam do ich użycia nieznajduję chęci,
I na złotym półmisku przysmak mnie nie znęci,
Nawet ryby, krwią samą karmionéj, odmawiam.
U brzegów Tybru, u stóp gór lejących lawy,
Roskosznémi ogrody oczy wszystkich łudzę,
Po wsiach mam niewolników tłumy do uprawy,
Mam celny zawód koni, a jednak się nudzę.