Ta strona została uwierzytelniona.
Mosty w proch rozściéra,
Duchy w pędzie zbiéra,
Jakby popiół czczy.
Wszystko niszczy w huku,
Aż na szarym bruku
Szczątek dachu tkwi.
Rosnąc żar wszechmocny,
Ziemi ubiór nocny
Z czarnych odjął krep.
Jasny jak blask zorzy,
Przelatuje skorzéj
Niż rumak ze step.
Haniebne bożyszcze,
Spadłszy w ogni zgliszcze
Skręca z spiżu łeb.
Grzmi potok niezmierny,
Na lud ten niewierny
Zwala baszty z wież,
Różowo-zielona,
Fala rozogniona,
Wzdęta wzdłuż i wszérz,
Mur powleka wrzącą,
Emaliją lśniącą,
Z swych siarczystych leż.
Głazy z mogił wali,
Agat, porfir pali,
Jakby suchy wrzos;