Ta strona została uwierzytelniona.
Z marmuru wzniesiona,
Statua Nabona,
Łamie się jak kłos.
Twór snycerzy dumny,
Ozdobne kolumny,
Płoną jak drew stos.
Magów tłum zebrany,
Niosąc bóstw bałwany,
Na góry się piął.
Próżno król ofiary,
Próżno jakieś czary,
Przy potoku wszczął;
Wnet potok kościoły,
W płomieniste poły,
Swoich ogni wziął.
Daléj gmach porywa,
W którym się ukrywa
Natłoczony lud.
Tam wyspę kamienną,
Swą falą płomienną,
Ściąga w głębię wód.
Ona z razu płynie,
Potém tając ginie,
Jak od słońca lód.
Do wrzącego brzega,
Nadkapłan przybiega;
Ofiary nieść chcą;