Ta strona została uwierzytelniona.
Spoczywałabym powoli
Do méj woli
Łoże mając puchem słane;
A na stopniach by sandały
Moje stały
Rubinami wyszywane.»
Sara marząc jak Sułtanka,
Tak od ranka
Buja nad stokiem strumyka,
I młoda, pusta dziewczyna
Zapomina
Że dzionek na skrzydłach źnika.
Woda z kąpiącéj się płynie
Po darninie
I z huśtawki się rozpryska
Na koszulkę fałdowaną,
Kołysaną,
Którą wietrzyk z krzaku ciska,
Jéj rówienniczki wesoło
Z wsi w około
Tymczasem wyszły już w pole;
Ich tłum, jak chmura skrzydlata
Tak przelata
Rozliczne robiąc swawole.