Strona:Wybór poezyj pomniejszych Wiktora Hugo.djvu/84

Ta strona została uwierzytelniona.

W nocy, czyż się nie lękasz olbrzymiéj postawy
Zbójcy, chowającego w pasie sztylet krwawy?
Albo starego wilka, co na drogi znane
Wszedłszy, czyha, czyby się jemu nie powiodło,
Gardząc podkową końską, wskoczyć na twe siodło,
I do krwi twojéj czarnéj wmięszać swoją pianę?

Może zwodniczy ognik majacząc w podróży,
Migającém światełkiem drogę ci przedłuży,
Może cię do jakiego przywiedzie zamczyska,
Gdzie obchodzą sobótki duchy lub oszusty,
Do zamku, który we dnie zdaje się być pusty,
A w nocy z jego okien jasne światło błyska.

Ej nie spiesz tak wędrowcze po tętniącém błoniu,
Patrz! pies twój niespokojny, ociąga się, łasi;
Kiedy słońce swe światło po wrzącym dniu gasi,
Nie leć, nie leć tak późno na zziajanym koniu.