Strona:Wychowanie narodowe a Eucharystya.pdf/24

Ta strona została uwierzytelniona.
—   22   —

chodzi od stopni ołtarza i oto naraz czuje, że w duszy jego coś się zmieniło; myśli zdrowe, które odmiatał, teraz wchodzą do jego wnętrza nie jako wrogowie, lecz jako przyjaciele. Nowym on już jest i jakimś duchowym nadziemskim urokiem owiany. Gdzieś się podział stary dawny smak zły — a dziś czuje on już nieznaną mu dotąd słodycz cnoty, nieznaną sobie dotąd wstępującą weń i ogarniającą go siłę.
I dusza jego zda mu się być jakimś wielkim organem, z którego naraz zagrała jakaś niewidzialna dłoń, a nieznany mu mistrz wygrywać począł melodye, które zbudziły i uzdrowiły głos jego sumienia. Przedtem na wszystkie perswazye i własne i obce miał jedną odpowiedź: chciałbym, ale cóż z tego, kiedy nie mogę, a dziś to on woła rozpromieniony i rozanielony: już mogę, ja czuję, że mogę. A przez głos wiary dopowiada za Apostołem: mogę wszystko w Tym, który mię umacnia.
Oto wpływ i działanie Komunii, oto jej rola w uzdrawianiu ludzkiego serca.
Lecz nie sądźcie, że to już wszystko. Czem w świecie artysty iskra natchnienia, tem w świecie moralnym jest iskra szlachetnej podniosłej miłości. Jak artysta z natchnienia stwarza świat wzorzysty i piękny, tak serce miłością i w uniesieniu tworzy ideały, któremi zaludnia krainę duchową.
I właśnie Eucharystya wydobywa z duszy i to wydobywa z samych namiętności miłosny promień miłości świętej.