Strona:Wychowanie narodowe a Eucharystya.pdf/31

Ta strona została uwierzytelniona.
—   29   —

niewypowiedzianą, i z słodyczą mówi duszy: dziec moje, oto jest moja wola, spełnij ją!
A wtedy dusza z całą miłością wychodzi na spotkanie takiego wezwania, bierze powinność i krzyż do niej przywiązany na swoje ramiona, a bierze rączo i ochotnie, bo rączą i ochotną jest miłość; i odpowiada na wezwanie pańskie: oto idę Panie, by pełnić Twoją wolę!
Otrzymałam od Ciebie wezwanie Twej miłości, chcę teraz czynem stwierdzić, że Cię wzajem kocham i żem Twojego wezwania jest godna.
I od tej chwili każda powinność wielka czy mała, uniesiona jest najszczytniejszym ideałem nadziemskiej miłości; Już dusza się odrywa coraz bardziej od tego wszystkiego, co ją od powinności jej dzieli; już zasypuje te przepaści, które między nią a obowiązek wkopały lenistwa, niedbalstwa, opieszałości i wszelkie namiętności. Już, już zwycięża wszystkie przeszkody! lecz baczność! — jeszcze jej pozostaje zapora ostatnia; najbardziej ukryta a i najtrudniejsza do pokonania.
Przeszkodą tą jest własne ja, to »ja« nienagrodzone w pracy i powinności zniechęca się do niej i rzuca ją. Zrażone w miłości własnej łamie się, a w miejsce służenia dobrej sprawie, zwykło ono podsuwać własną ambicyę i chęć osobistego wyniesienia się. — I któż ją z tych ukrytych kryjówek duszy wywabi, a wywabiwszy zwycięży? A wywabić je koniecznie potrzeba. Częste to u nas zrażanie się i zniechęcanie usuwa najlepsze nieraz siły z posterunku narodowej pracy; — niebrak było energii, niebrak poświęcenia, niebrak goto-