Ta strona została uwierzytelniona.
Opustoszałe, bezpańskie
Stare tynieckie opactwo.
I w imię wiecznej młodości
Odmładzał murów tych szarość:
Bo już część znaczna zwaliska
Zielenią zdążyła zarość.
I ja się także wspinałem
Na jakąś skarpę zwaloną,
Bom młody był jak te krzewy
I w głowie miałem zielono...
W starym wśród ruin kościele
Ludu zebrały się tłumy;
Dzwony na starych wieżycach
Głosiły początek sumy.
Zabłysły świece woskowe
I wyszła msza uroczysta;
Na chórze głosem ochrypłym
Odezwał się organista.
Pod wtór organów rozgłośny
Pieśń wielka jak fala wzbiera,
Pieśń w nucie swojej fałszywa,
A w treści swojej tak szczera!
Pieśń, co żebrała ratunku
Od moru, ognia, gradobić, —
By można było — choć ciężko —
Na chleb codzienny zarobić...