Strona:Wykolejony (Gruszecki) 26.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ot, wiesz co, ożeń się z Helcią, ona cię kocha, znajdzie się coś u mnie na szpilki, a i ten domek wasz będzie... Ale cóż ci to?
Stanisław cały zczerwieniał i zbladł, słysząc propozycyą ciotki.
— Ciociu, ja nie mogę się żenić z Helcią szępnął wreszcie po chwili milczenia.
Teraz na ciotkę przyszła kolej zmięszania się. Była przekonaną, że Stanisław z wdzięcznością przyjmie jej propozycyą, że nikt z młodych mężczyzn nie może się bezkarnie zbliżyć do Helci, że każdy musi ją pokochać. Milczała i rozważała, że zapewne jakieś pomniejsze skrupuły wstrzymują siostrzeńca od tego kroku.
Po dłuższem milczeniu rozpoczęła indagacyą.
— Jakto, nie możesz żenić się z Helcią?
— Nie mogę.
— I dlaczego?
— Ja jej nie kocham.
— Nie kochasz? A bałamucić ją mogłeś, przemówiła z gniewem.
— Nigdy jej o mej miłości nie mówiłem, odpowiedział Stanisław gorąco.
— Czyż potrzeba mówić, dość było widzieć was oboje, dość było spojrzeć na nią, aby poznać tę miłość. Biedna Helcia! to takie do-