Strona:Wykolejony (Gruszecki) 45.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Skończył się ślub — organy zagrały tradycyjnego mazura i skromny orszak, przy szeptach i półgłośnych uwagach zebranych, przesunął się przez kościołek i odjechał do dworku Helci na kolacyą.
Po opróżnieniu drugiej połowy dworku wynajętej dotychczas, sprowadził się Stanisław i rozpoczęło się nowe życie.
Nie mięszał się zupełnie do gospodarstwa, które całe spoczywało na głowie Helci. Niewielką sumkę wniósł do wspólnej szkatułki, zawiadamiając zarazem żonę, że może brać te pieniądze na potrzeby domowe a gdy napisze co nowego, otrzymane honoraryum znów zasili kasę.
I wszystko szło jak w zegarku.
Rano po śniadaniu, czytał i notował, po obiedzie rozmawiał chwilę z żoną, czasami wychodził z nią na przechadzkę, wieczorem czytywali wspólnie dzienniki a następnie siadał do pisania, które późno w noc się ciągnęło, tak, że często Helcia musiała go prośbą nakłaniać dospoczynku.
Później Helcia była zbyt zajęta, to kuchnią, to ogrodem lub gospodarstwem, a Stanisław tło macząc się przed sobą tem, że niechce jej przeszkadzać, albo zamknięty siedział w swym po-