Strona:Wywczasy młynowskie.djvu/029

Ta strona została uwierzytelniona.

to właśnie przykład synekdochy. Daj teraz swój własny, analogiczny!
— Wydano po kotlecie na każdego ucznia! — odpowiedział Gawdzicki, ucieszony, że mu się udało.
— O, ty gawronie! Gdzież tu jest obrazowy sposób mówienia? Powinieneś, głupcze, wziąć część za całość, lub całość — za część... Twarogowski, poprawiaj!
— Mięso posiekane na drobniutkie części...
— Stój, baranie! Jaki stopień miałeś odemnie na cenzurę?
— Dwójkę, ale pan profesor obiecał, że...
— Masz czystą pałkę i Panu Bogu podziękuj, jeżeli ci w dodatku skóry nie posiekają! Sobocki, przeczytaj swoje wypracowanie! Coście tam mieli zadane?
— Przykłady na metaforę, metonimję i ironję.
— Bardzo dobrze, czytaj!
Sobocki powstał i, głośno a prędko trzepiąc, czytał:
— Przykłady na metaforę: Zabójcze jady. Misa fatalniejsza, niż sokratesowa czara...
— O-o, wcale dobrze! A zamiast jakich wyobrażeń podstawiasz te „zabójcze jady“ i „fatalną misę“?...