Strona:Wywczasy młynowskie.djvu/058

Ta strona została uwierzytelniona.

do żołądka wieloryba jakoby... Ale co innego przebywać w cudzym żołądku, a co innego mieć we własnym watę... Czy wata należy do rzeczy strawnych?
Jonasz i wieloryb pchnęły profesora do myślenia o rybach: liny karpie, szczupaki, sandacze, karasie. Do tej gromady atoli należy także najżarłoczniejsze na świecie zwierzę — rekin. Skoro jest żarłoczny i wszystko trawi, musi mieć dzielne zęby i wyborny żołądek... Szczęśliwa bestja! Jednakże raz jenerał austrjacki przewoził z Wenecji ranionych żołnierzy na okręcie; powstała gwałtowna burza, statek się rozbił, żołnierze utonęli... W tydzień potem złowiono rekina, w którego żołądku znajdowały się: guziki żołnierskich mundurów, nawpół strawione bandaże i w masę zbite kawałki waty... Nawet rekin nie mógł strawić waty!
Brzdączkiewicz powstał z krzesła i szybkim krokiem chodził po pokoju. Rekin przypomniał mu nauki przyrodnicze, względem których profesor miał różne wątpliwości i niekiedy wyrażał się otwarcie, że prowadzą młodzież na manowce. Cenił jednakże niektórych nauczycieli-przyrodników, ponieważ od nich czerpał swoje wiadomości o płucach, żołądku, jelitach, sercu, wątrobie i t. d. „Nie mam nic przeciwko temu — mawiał — aby