tego stanu doprowadziły mię kłopoty, mozolna praca, wymagająca ciągłego natężania umysłu...
— A jak też panu dopisuje żołądek? — spytał skwapliwie profesor, chcąc przez to zaznaczyć, że go obchodzi stan zdrowia przełożonego.
— Mój żołądek nie jest wprawdzie bez ale, jednakże, dzięki zdrowemu i prawidłowemu odżywianiu, działa wcale nieźle.
— To najgłówniejsza! Żołądek pozostaje w ścisłym związku z całą działalnością człowieka... A ja, niestety, pod tym względem jestem w rozpaczliwem położeniu!
— Jeżeli się zgodzisz, panie profesorze, na mój projekt, zaręczam, że za jaki rok będziesz należał do rzędu ludzi, obdarzonych jak najzdrowszym żołądkiem — rzekł uroczyście przełożony.
Dziwnym blaskiem zaświeciły oczy Brzdączkiewicza, który już teraz był pewny, że w planach i postanowieniach Dryblaskiego może odegrać jakąś większą rolę. Nie postawił atoli przełożonemu żadnego pytania, nie zdradził swego uczucia, tylko spokojnie wyczekiwał.
— Otóż, panie profesorze — mówił dalej przełożony — ja się muszę usunąć na jakiś czas od swych zajęć: na rok, może na dwa,
Strona:Wywczasy młynowskie.djvu/081
Ta strona została uwierzytelniona.