nocny zwrócił mu część tego, co wziął za psa. Chłop musiałby z własnej kieszeni dołożyć, gdyby chciał tym wymaganiom zadośćuczynić; nie dał więc nic nikomu. Udawali się następnie do dziedzica, który uważał, iż niepodobieństwem jest, ażeby Kwiatek miał aż pięciu właścicieli, i przeto każdego z pretendentów oddzielnie kazał wyrzucić za drzwi jako natręta.
Szmul i Icek poszli do sądu, gdzie sprawę wygrali i psa im przysądzono. Ponieważ Kwiatek znowu się odznaczył podczas polowania na dziki, przeto dziedzic wszedł w układ z żydami i zapłacił piętnaście rubli, a psa zatrzymał; ale Wargę wypędził ze służby jako niegodziwca, który cudze rzeczy sprzedaje. Teraz z pretensjami swojemi wystąpił Suchar i udowodnił, że pies jest jego własnością; dziedzic z nim także musiał wchodzić w układy, co uczynił tem chętniej, że Kwiatek podczas trzeciego z rzędu polowania tak się odznaczył, iż jeden z sąsiadów dawał zań dziedzicowi swojego wierzchowca. Nareszcie, podmówioną przez jakiegoś pisarza pokątnego, wystąpiła ze sprawą sądową i Nawrotowa; ale nastąpiły wypadki nieprzewidziane. Wydalony ze służby, w biedzie teraz pozostający z rodziną Warga bardziej jeszcze zgorzkniał. To ciągłe przysądzanie Kwiat-
Strona:Wywczasy młynowskie.djvu/182
Ta strona została uwierzytelniona.