ły inne, nie potrzebowałbym, nędzny, skarżyć się, wyrzekać...
— Jednem skinieniem swojem mocen jestem zmienić postać ziemi! Mrozy, słoty i upały przedzierzgnę w dni jasne, w łagodną niezmienną pogodę; pustynie zamienię w urodzajne łany; góry zrównam z nizinami, a niziny do gwiazd przybliżę; oceanu fale pchnę w powietrzne przestwory, a rzekom rozkażę wspinać się pod niebotyczne góry; wytępię złe potwory, a niewinne dobre stworzenia dam ci za współmieszkańców. Żądaj, a czasy złotego wieku dla ciebie wrócą na ziemi! Bez praw, bez przymusu i mozołu, będziesz żył swobodnie, opływając we wszystko, co ziemia dać może... Z tem wszystkiem jednak, wierzaj mi, Eugienesie, choć cały świat przeinaczę odpowiednio do twoich życzeń, a nie zmienię twojej istoty, uczynię cię łupem nowych, nieznanych dotąd ludziom męczarń.
— Gdyś już dla mnie taki dobry, wspaniałomyślny, więc zmień także moją wadliwą naturę: spraw to, ażeby między mną a światem była doskonała harmonja! Szczęście człowieka najniezawodniej na tem polega.
— Pragniesz więc jak się przekonywam, być zawsze zadowolony i nigdy niczego w ży-
Strona:Wywczasy młynowskie.djvu/195
Ta strona została uwierzytelniona.