Strona:Wywczasy młynowskie.djvu/229

Ta strona została uwierzytelniona.



III.
Rozczarowanie.

Potem spotykali się bardzo często, tak często, że jemu spowszedniały czarowne niegdyś dary szczęścia.
I on, co nigdy przedtem nie opuścił kochanki dla przyjaciela, niejednokrotnie przekładał teraz wdzięki przyjaźni nad miłość. „Bo do miłości — podług niego — człowiek się rodzi przygotowany, jak ptak do lotu; przyjaźń wymaga wyższego przygotowania uczuć przez życie“.
Ona pragnęła go, poszukiwała, tęskniła niezmiernie, chciałaby zawsze mieć kochanka przy sobie.
Nieobecność jego budziła w niej czarne myśli, straszliwy niepokój wyczekiwania. Jeżeli od spotkania do spotkania przedzielał ich