Strona:Wyznania świętego Augustyna.djvu/11

Ta strona została przepisana.

przechodząc nieustannie z jednéj opinii do drugiéj, ilekroć dokładał wszelkiéj siły swojéj, aby wyskoczył z przepaści powątpiewań, nigdy tego dokazać nie zdołał, i dotąd nigdzie nie nalazł prawdziwego dla swéj duszy spoczynku, aż poddał się z zupełném posłuszeństwem kościołowi, który objawionéj prawdzie wierzyć nakazuje, a roztrząsaniu niepojętych tajemnic bożych przygania.
Jeżeli szuka prawdziwego szczęścia? szukał go niemniéj Augustyn po wszystkich drogach ludzkiego żywota: w doczesnéj sławie uczuł nicość na chwilę kłębiącego się dymu pochwał; w nauce uznał znikomą próżność; w rozkoszach zmysłowych doznawał niesmaku, boleści i ucisków; w ścisłych nawet związkach czystéj, jednak ludzkiéj przyjaźni widział: „że i tam jest praca i utrapienie ducha.“ Eccles. I. 17.
Równie w pośród towarzystwa ludzkiego, jak na samotności, zawsze mu czegoś niedostawało. Jego serce owionione niespokojnością, nieustannie wzdychało do jakiegoś niezmiernego i niepojętego dobra, które niezawodnie istniało, bo go żywo pragnął; bo co nie istnieje, tego pragnąć nie można; lecz nigdzie odkryć go nie zdołał. Pytał się nierozumnych stworzeń o to dobro, ale wszystkie odpowiedziały mu: „nie my jesteśmy twojém do-