Strona:Wyznania świętego Augustyna.djvu/112

Ta strona została przepisana.


ROZDZIAŁ IV.
Biada téj nauce która nie obejmuje znajomości Boga.

Ale Panie i Boże wiecznéj prawdy, czyliż tém samém już podoba się tobie, kto całą naukę dzieł twoich posiada? Nieszczęśliwy zaiste, kto umié to wszystko, a ciebie nie zna! szczęśliwy zaś, kto ciebie poznaje, aczby tych nauk nie posiadał. Ten atoli który i ciebie zna, i te nauki posiada, nie przez te umiejętności szczęśliwszy, lecz przez ciebie samego szczęśliwy; „jeżeli, poznając cię jako Boga, wysławia i dzięki tobie składa, jeżeli próżnością swéj myśli nie nikczemnieje.“
A jako lepszym jest daleko, kto posiada drzewo, i za jego owoc dzięki tobie składa, acz nie wié ile stóp jest wysokie, albo jaka rozległość jego gałęzi: niźli ów, który je wymierzył i wszystkie gałązki jego policzył, nie posiada go, ani Stwórcę jego zna ni miłuje; tak niemniéj człowiek prawowierny, dla którego cały świat jest bogactwem, wszystko czego się w nim zrzeka, w tobie posiada, miłości nitem ściśle przypojony do ciebie o Najwyższy całego przyrodzenia Panie! Chociaż on nie zna przechodu gwiazdy biegunowéj, nierozumem jednak byłoby wątpić o wyższości tego pokornego prawowiercy, nad owego miernika niebios, rachmistrza planet i żywiołów ważnika, niedbającego o ciebie „któryś wszystkie rzeczy pod miarą, liczbą i wagą rozrządził[1].“




ROZDZIAŁ V.
O bredniach Manicheusza w przyrodzonych naukach.

Ale któż tego żądał od jakiegoś Manicheusza (Manesa), aby pisał o przedmiotach zupełnie do nauki pobożności nie należących? Tyś powiedział człowiekowi: „oto bojaźń Pańska, ta jest mądrość[2]“ téj mądrości on mógł nie umieć,

  1. Ks. mądr. 11, 21.
  2. Job. 28, 28.