Strona:Wyznania świętego Augustyna.djvu/141

Ta strona została przepisana.

rego niczémby wszystko było by nawróciła się i uzdrowioną została.
Jak wielka była nieszczęśliwość moja; jaką podałeś mi wtedy sposobność bym żywo uczuł tę całą moję nędzę, gdym pewnego dnia gotował się z mową pochwalną cesarza, w któréj udatnie miałem wiele kłamstw powiedzieć, które miały być od znających je z oklaskami przyjęte; i gdy utrapieniem oddychało moje serce, a od bojaźliwéj myśli jak od gorączki febry tajało, przechodząc przez ulicę w Medyolanie, postrzegłem żebraka, jak sądzę już winem opojonego, z wesołym i żartobliwym humorem: ciężkom westchnął, a obróciwszy się do przyjaciół, którzy mi towarzyszyli, użalałem się na pracowite, dotkliwe i nierozsądne troski nasze; że wszystkie nasze kłopoty i udręczenia: jakiém było i to, którém w ówczas zajęty i pobudzany bodźcem méj własnéj namiętności, idąc wlec musiałem za sobą ciężkie brzemie méj nędzy, i powiększałem je dobrowolnie dłuższém wleczeniem: nie miały innego celu, tylko zażywanie kiedyś stałéj i bespiecznéj wesołości; w czém uprzedził nas ów żebrak; do któréj może nigdy nie dojdziem. Kilka wyżebranych groszy wystarczyło mu do osiągnienia tego, zaczém przez kręte manowce i trudami zasypane wąwozy ubiegałem się, to jest: za doczesnego szczęścia wesołością.
Jego roskosz bez wątpienia, nie była prawdziwą; lecz mojemi zabiegami o wielkość i sławę, daleko zawodniejszéj szukałem. On się weselił, ja byłem stroskany, on był swobodny i spokojny, mnie zaś niespokojność dręczyła. A jeżeliby chciano dowiedzieć się, co dla siebie obieram: radość, czy bojaźń, niewątpliwie byłbym przy radości stanął; gdyby mi znowu dano do wyboru czylibym sobie życzył być takim, jakim był ten człowiek, albo téż jakim ja wtedy byłem, byłbym raczéj obrał siebie acz obciążonego brzemieniem zabiegów, smutku i bojaźni; lecz przez moje zaślepienie, ale nie prawdziwie. Miałżem szczérze wynosić się nad niego