Strona:Wyznania świętego Augustyna.djvu/142

Ta strona została przepisana.

światłem mojéj nauki, skoro mi żadnéj nie sprawiała uciechy, kiedym jéj używał jedynie abym nią ludziom się podobał; nie dla tego, abym ich nauczał, ale tylko bym się podobał? I to było przyczyną, żeś ciężką „laską twéj karności łamał kości moje![1].“ Niechaj odłączą się od méj duszy wszyscy, którzy mówią; że pomiędzy uciechą zachodzi różnica; żebrak znalazł swoję uciechę w pijaństwie, tyś jéj szukał w swéj sławie. W jakiejżeto sławie Panie, któréj nie masz w tobie? jak bowiem ta jego uciecha nie była prawdziwą, tak niemniéj i sława moja, która zdradliwszą tylko łuną błyszczała dla mojego umysłu. Ten żebrak następnéj nocy wytrzeźwieć miał ze swego pijaństwa, ja zaś opojony moją sławą zasnąłem i wstałem, miałem z nią zasypiać i wstawać jeszcze przez wiele dni? Jest zaiste różnica pomiędzy radością a radością; radość z świętéj nadziei, bez porównania różni się od próżnéj wesołości tego biédaka; lecz i w ówczas pomiędzy nim a mną wielka zachodziła różnica. Był on daleko szczęśliwszym ode mnie, nie tylko, że wtedy opływał w wesołości, kiedy utrapienie rozdzierało moje wnętrze; lecz niemniéj, że za tysiąc powodzeń życzonych swoim dobroczyńcom dostał wina, ja zaś za cenę kłamstwa nabywałem nadętéj próżności. Mówiłem w ówczas wiele podobnych rzeczy w téj osnowie z mojemi przyjaciółmi, i często zwracałem uwagę na smutny mój stan, czując jego niespokojność i żywą boleść, a ta boleść podwajała mój ucisk. A jeżeliby szczęśliwość jaka wdziękiem nadziei zdawała uśmiéchać się do mnie, trudno mi przychodziło wyciągnąć rękę do niéj, bo przed jéj ujęciem nieścigłym unosiła się lotem.




  1. Ps. 41, 11.