Strona:Wyznania świętego Augustyna.djvu/151

Ta strona została przepisana.

hopem szukać zacząłem mądrości, i gótów byłem po wynalezieniu jéj, zaniechać wszystkich próżnych nadziei i zawodnych złudzeń mojéj namiętności. Jużem kończył trzydziesty rok życia, a jeszczem w tych błotnistych błędu trzęsawiskach był uwięziony, z chciwością używania doczesnych i zmiennych przedmiotów, które znikały przede mną i duszę moję rozdzierały. Mówiłem: jutro znajdę: jutro się prawda w całém świetle objawi, i osiągnę ją niezawodnie. Przybędzie Faustus i wszystko jasno wyłoży. Mówiłem i to: o zaiste, wielcy to są mężowie Akademicy; bo według nich, dla urządzenia moralności życia, nic pewnego ustanowić nie można! Lecz przeciwnie: szukajmy z większą pilnością, a nie rozpaczajmy zupełnie. Oto rzeczy, które w księgach ś. zdrożnemi się wydawały, nie są już więcéj zdrożnościami; inne wytłumaczenie może ich dostojnie wyjaśnić do zrozumienia. Zatrzymam się na tym samym stopniu, na którym rodzice moi jeszcze dziecięciem mnie postawili: dopóki czysta prawda z inąd nie zajaśnieje. Ale gdzież jéj szukać i kiedy? Ambrożemu nie pozostaje ani jedna godzina czasu rozmówienia się ze mną; ani téż mnie do czytania. Gdzież owych ksiąg bożych szukać będziem? kiedy i jak ich nabędziemy? od kogo pożyczymy?
Rozłóżmy czas, oszczędźmy i godzin dla zbawienia duszy naszéj. Wielka nadzieja zabłysła: wiara katolicka tego nie naucza, o co obwiniała ją próżność serca naszego. W niéj gruntownie wyuczeni, potępiają jak nieznośne bluźnierstwo taką wiarę: że Bóg postacią ludzkiego ciała jest ograniczony; będęż namyślał się kołatać, aby mi do reszty otworzono? Czas przedpołudniowy uczniowie moi zajmują; z ostatkiem dnia cóż uczynię? Dla czego nie mam zająć się tym przedmiotem? Ale czyliż będę miał wolną dobę do odwiedzania możniejszych przyjaciół moich, których potrzebuję pomocy i zażyłości? kiedyż przygotuję się do lekcyi, którą uczniom drogo sprzedaję, i pokrzepię spoczynkiem mój umysł, który