odkładał codziennie zamierać w sobie samym! Pragnąłem osiągnąć życie szczęśliwe, a bałem się miejsca gdzie ono przebywa, od niego uciekając, szukałem go. Mniemałem, że bardzo będę nieszczęśliwym, jeżeli na zawsze pozbawię się uściśnień niewiasty, bo skuteczne twojego miłosierdzia lekarstwo na uleczenie téj słabości nie zjawiło się w méj myśli, a to dla braku mojego doświadczenia, a powściągliwość przypisywałem własnym siłom człowieka, kiedym moich własnych nie był świadom; nierozumny, nie wiedziałem że ta prawda w piśmie twojém jesno jest wyrażona: „nikt nie może być powściągliwym, jeżeli mu łaski twojéj nie udzielisz[1].“ Byłbyś mi jéj pewnie udzielił, gdyby wewnętrzne méj duszy westchnienie było do uszu twoich zakołatało, i niezachwiana wiara była wszystkie moje utrapienia na łono twoje rzuciła.
Odwodził mnie Alipiusz od pojęcia żony, i wystawiał mi to ciągle, że związki małżeńskie nie dozwolą nam spokojnie żyć razem w zamiłowaniu mądrości; czegośmy sobie już oddawna życzyli. Z godnym podziwienia przykładem chował on ściśle cnotę czystości, że chociaż na wstępie wieku młodzieńczego wszedł w społeczność z niewiastą, oderwał się jednak od tego występku z żalem zań i pogardą, i odtąd powściągliwe prowadził życie.
Odpierałem jego uwagi przykładami ludzi, którzy w stanie małżeńskim wielkie poczynili w mądrości postępy, ćwiczyli się w służbie bożéj i wiernie dopełniali obowiązków swoich przyjaciół. Lecz od tak wielkomyślnych dusz bardzo daleko byłem! a jako niewolnik cielesnéj febry trawiącéj mnie, w śmiertelném opojeniu roskoszą wlókłem mój łań-
- ↑ Mądr. 8, 21.