Zebrało nas się kilku przyjaciół, jedném umysłu ogniwem złączonych, zmąconego kłopotami ludzkiego życia niesmakiem zrażonych; jużeśmy niemal zamierzyli odłączyć się od gminu, a żyć w spokoju. Układu naszego celem było: aby wszystko cokolwiek mieć możemy, do spółeczności wpływało; abyśmy składali jednę rodzinę, jedno dziedzictwo, a szczera przyjaźń zniszczyć miała osobistą własność; własny zaś każdego majątek miał być ogółem, a ogół każdego szczegółem. Spółeczność ta mogła się dogodnie z nas dziesięciu osób składać, ile że niektórzy z pomiędzy nas byli bardzo bogaci, a najbardziéj Romanian rodak nasz z Tagasty, i od najmłodszych lat ścisły mój przyjaciel, którego własne bardzo ważne sprawy do cesarskiego dworu sprowadziły; najdzielniéj on zachęcał nas do tego zamiaru, i tém większą w doradzie miał przewagę, że wszystkich swoim majątkiem przeważał. Uchwaliliśmy przeto, aby corocznie dwaj z pomiędzy nas, jak urzędnicy, trudnili się potrzeb zaspokojeniem, inni zaś by w spokoju żyli. Lecz skoro zaszło pytanie: czyli na to żony zezwolą (kilku z pomiędzy nas było żonatych, i myśmy żony pojąć pragnęli), cały ten szykownie ulepiony zamiar, w ręku naszych się rozsypał, cisnęliśmy nareszcie jego szczątkami.
I znowuśmy wrócili do jęków i westchnień na széroką i utartą drogę świata; bo serce nasze przepełnione było nawałą myśli naszych: Ale „rada twoja trwa na wieki[1].“ Z wysokiéj rady twojéj wyśmiewając układy nasze, twojeś gotował: „abyś nas w czasie przyzwoitym pokarmem obdarzał“ i „rękę twoję otworzył, która duszę naszę błogosławieństwem obsypać miała[2].“
Strona:Wyznania świętego Augustyna.djvu/156
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XIV.
Zamierza prowadzić ze swemi przyjaciółmi życie spółeczne.