czone dobro? Albo nakoniec, jeżeli to nie było dobrze, gdyby ręka tego, który nieskończenie jest dobry, żadnego dzieła dobrego nie była utworzyła, nie należałoż, aby tę złą materyę był zupełnie zniósł i w nicość obrócił, a w miejsce jéj dobrą ustanowił, z któréjby wszystko był utworzył? nie byłby zapewne wszechmocnym, jeźliby nie mógł stworzyć nic dobrego, jedynie zapomocą téj materyi, któréj on nie udziałał. Takie myśli i rozumowania wytaczało biédne moje serce, obciążone dotkliwém udręczeniem trwożącém go śmierci bojaźnią. A lubo jeszcze daleki od znalezienia prawdy, nosiłem jednak w méj duszy głęboko zakorzenioną wiarę katolickiego kościoła w Chrystusa twojego, Zbawcę i Pana naszego; była ona wprawdzie z wielu błędami we mnie pomieszana, niekształtna i chwiejąca się bez gruntu nauki, trzymała się jednak w méj duszy i coraz bardziéj wzrastała.
Jużem wtedy odrzucił zawodne wieszczby matematyków, i bezbożne ich marzenia. Niech i za to miłosierdzie twoje mój Boże, chwałę twoję z głębi wnętrza méj duszy ogłaszam! Tyś mnie zapewne sam jeden odwiódł od tego; bo któż nas przebudza z letargu każdego błędu, jeśli nie życie, które umiérać nie może; jeśli nie mądrość, która udziela światła duszom potrzebującym go, która rządzi światem aż do najdrobniejszych listków drzewa igrzyskiem wiatru miotanych? Tyś Panie zaradził mojemu uporowi, z którym walczyłem przeciwko Windycyanowi uczonemu strarcowi i Nebrydyuszowi podziwiających przymiotów młodzianowi, przeciwnie utrzymującym; piérwszy gruntownie, drugi zaś wątpliwie ale często dowodził, że nie ma żadnéj nauki przyszłość przepowiadającéj; że ludzkie domysły są tylko ślepym