réj sądzić należy o wszystkich pojęciach rzeczy przez zmysły przesyłanych. Ale i ta władza uznając się we mnie także zmianie ulegającą, podniosła się do czystego pojęcia siebie; uwiodła daleko moję myśl od nałogu, od niepokojącego ją i przeciwnego natłoku urojeń, aby jéj odkryła w całéj jasności to światło, które ją otacza, które niewątpliwie wskazuje: że nieodmienne przenosić przystoi nad to co zmianie ulega. Ale skądże poznała to nieodmienne? jeśliby jednak nie miała żadnéj jego znajomości, nie przenosiłaby go z pewnością nad odmienne, aniby téż dojrzéć mogła tego promienia prawdy, który oko człowieka drżącym wźrokiem na moment widzi. Wtedy to „niewidzialne twoje doskonałości odsłoniły mi się przez zrozumienie dzieł twoich“ ale przytępionego wźroku mojego zatrzymać tam nie mogłem. Do zwykłéj słabości powracając, nic więcéj nie zatrzymałem przy sobie, tylko miłą pamięć i żal, że kosztować nie mógłem tych potraw, których zapach wzniecał we mnie wielkie pragnienie.
Szukałem drogi, na któréj nabywa się zdolnéj siły do zażywania ciebie dobry Boże, alem jéj znaleźć nie mógł, pókim nie „przywiązał się do pośrednika Boga i ludzi, człowieka Jezusa Chrystusa[1]; który jest nade wszystkiém Bóg błogosławiony na wieki[2];“ a który wzywa nas do siebie temi słowy: „Jam jest droga, prawda i żywot[3];“ jako i do owego pokarmu, którego pożywać jeszcze byłem bardzo słaby, a który połączył się z ciałem naszém; bo słowo ciałem się stało“ aby mądrość twoja, którąś wszystko stworzył, stała się mlékiem pożywném dla niemowlęctwa naszego.