mój język niech mówi! Czémże jestem dla ciebie, iż mi nakazujesz, abym cię kochał, a jeźlibym tego nie dopełnił, wnet zapala się twój gniew i grozisz mi wielką nędzą? Czyliż to mała nędza, jeżelibym cię nie kochał? Ach! w Imię twego miłosierdzia błagam cię Panie Boże mój, powiedz mi, czém dla mnie jesteś. Powiedz méj duszy: „Jam jest zbawieniem twojém [1].“ Głośno powiedz, abym usłyszał.
Oto nastawiłem uszu serca mojego na głos twój Panie: otwórz je a powiedz mej duszy: „Jam jest zbawieniem twojém.“ O niechże pokwapię za tym głosem i osiągnę ciebie. Nie zasłaniaj oblicza twojego przede mną. Niech raczéj umrę dla siebie, abym nie umarł wiecznie, ale żył onego widzeniem.
Szczupły jest méj duszy przybytek, iżbys mógł zamieszkać w nim, rozszerz go. Nachyla się do upadku, napraw go i wesprzéj. Wiem o tém i wyznaję, że po wszystkich kątach mieści w sobie wiele nierządów oczy twoje obrażających, ale któż je wymiecie? Na kogóż innego zawołam, jeźli nie na ciebie: „Od skrytych nieczystości moich, oczyść mnie Panie, i od cudzych wstępków zfolguj słudze twojemu [2].“ „Wierzę, dla tego i mówię [3]:“ Panie ty wiesz o tém. „Czyliż przed tobą nie wyznałem przeciwko mnie nieprawości moich, mój Boże, a Tyś odpuścił niezbożność serca mojego [4]?“ Nie wchodzę w sąd z tobą, bo jesteś jasną prawdą, nie chcąc siebie samego zawodzić z obawy: by „nieprawość moja sobie nie kłamała [5].“ Nie chcę sądzić się z tobą, „bo jeżeli nieprawości rozważysz Panie, Panie któż się ostoi[6]?“
Ale jednak pozwól mi klęczącemu u podnóża twéj chwały mówić do twego miłosierdzia „acz ziemią i popiołem je-