Strona:Wyznania świętego Augustyna.djvu/237

Ta strona została przepisana.

oskarżały obyczaje swych mężów, matka moja ich język winiła, i żartem dawała im bardzo ważne przestrogi; w nich słyszały odświéżenie obowiązków zawartych w kontrakcie małżeńskim, który jako akt autentyczny ich poddaństwa uważać powinny: i często w pamięci odświéżać ten warunek, że przeciw panom swoim wynosić się i powstawać nie należy. A gdy owe niewiasty, znając nader gwałtowny humór jéj męża, nadziwić się nie mogły, że nigdy nie słyszano, ani żaden ślad wyjawiał, aby Patrycyusz kiedy uderzył swoję żonę, albo domowém zwaśnieniem choć na jeden dzień między sobą się poróżnili, i gdy w sekrecie pytały o przyczynę, uczyła ich sposobu postępowania sobie, jakem go wyżéj skréślił. Które poszły za jéj doradą i spróbowały tego środka, spokoju sobie winszowały; pogardzające zaś jéj nauką w poddaństwie i uciśnieniu zostawać musiały.
Świekrę niemniéj swoję podniecaną z początku przeciw sobie podszeptami złośliwych służebnic, tak przekonała uszanowaniem, stateczną cierpliwością i łagodnością: że ona sama wyjawiła swemu synowi te języki jadem zatrute, które pomiędzy nią i synową mąciły pokój domowy, i żądała ich ukarania. Patrycyusz matki swéj posłuszeństwem skłoniony, starając się utrzymać jedność, zgodę i domowy porządek, obwinione według woli oskarżycielki sprawiedliwie ukarał; ona sama przyrzekła podobnéj nagrody od siebie spodziewać się, którakolwiek ze służebnic dla przypodobania ważyć się będzie co złego mówić o synowéj. Tym sposobem kłamstwo zostało poskromione, a świekra ze synową żyły od tego czasu w zobopólnéj pomiędzy sobą życzliwości.
Jeszcześ Boże mój miłosierdzie moje! tę wierną służebnicę twoję, w któréj żywocie, utworzyłeś mnie, tym nieocenionym ubogacił darem: gdy pomiędzy niezgodne i rozjątrzone wchodząc osoby, gdzie wpływ mieć mogła, tak zachowała się spokojną i umiarkowaną, słysząc z obudwóch