Strona:Wyznania świętego Augustyna.djvu/238

Ta strona została przepisana.

stron słowa pełne żółci i goryczy; że owe nudzące obelgi, których nadęta i niepowściągliwa nienawiść strawić nie mogąc, szuka dla siebie ulgi w oczernieniu przed obecną przyjaciółką nieobecnéj swojéj nieprzyjaciołki; o niczém jednak, ani jednéj, ani drugiéj nie doniosła, ale używała słów skutecznych do pogodzenia stron zwaśnionych.
Nie wiele dobrego przyznawaćby należało téj cnocie, gdyby smutne doświadczenie nie było mnie nauczyło, jak wielka jest liczba takowych ludzi okropném grzéchów powietrzem zarażonych, którzy rozgniewanych nieprzyjaciół mowy, nie tylko donoszą zagniewanym nieprzyjaciołom, ale jeszcze dodają czego nie słyszeli; kiedy przeciwnie, każdy umysł ukształcony i ludzki, za małą to rzecz uważać każe, chociażby się ktokolwiek wstrzymał od złośliwych doniesień nienawiścią pobudzonych, jeżeli sobie tego nie poczyta za ścisły obowiązek, aby to zarzewie niezgody dobrą mową zagasił i zadeptał: taką ona była przez ciebie ukształconą Mistrzu wewnętrzny, w szkole jéj serca ją nauczający. Nakoniec i męża swojego przy ostatnim kresie jego doczesnego życia tobie pozyskała; ani już tego nie płakała w prawowiernym, co przedtém od niewiernego ponosiła.

Była ona równie i sług twoich służebnicą; każdy z nich, który ją znał, bardzo cię w niéj chwalił, czcił i miłował, bo czuł w jéj sercu obecność twoję owocami świętego życia poświadczoną. „Jednego męża była żoną, odpłaciła dług wdzięczności swoim rodzicom, domem swoim pobożnie rządziła, świadectwo miała w dobrych uczynkach[1].“ Synów swoich, których piersiami swemi karmiła, wychowała; po tyle kroć ich odradzała, ile razy widziała, że zbaczają od ciebie. Nareszcie, kiedyśmy wszyscy twoi słudzy mój Boże (bo dobroć twoja tego nam imienia dozwala), przed ostatniém jéj zaśnięciem, miłością twoją i łaską chrztu ś. połączeni razem żyli, takie miała staranie o nas, jakbyśmy wszyscy

  1. Tym. 5, 9.