Ale Panie, ten wiek, w którym życia mojego nie pamiętam, jedynie o nim obcéj powadze mówiących uwierzyłem, i z przykładu innych niemowląt domyśliłem się iż go odbyłem; lubo ten mój domysł bardzo jest pewny, wstydzę się jednak doliczyć go do mojego życia, które na tym świecie odbywam. Równym on jest owemu, który pomroką niepamięci osłoniony, w łonie méj matki upłynął.
„A jeżeli, w nieprawościach poczęty jestem, i w grzéchach matka moja w łonie swojem mnie żywiła[1]“ gdzież proszę cię mój Boże, gdzież ja niegodny sługa twój Panie, i kiedy byłem niewinnym? Lecz mijam ten czas, jakiż z niego dla mnie pożytek, którego ani siadu nie znajduję w méj pamięci.
Przechodząc pasmo życia aż do chwili niniejszéj, czyliżem nie przeszedł z niemowlęctwa do wieku dziecięcego? albo raczéj wiek dziecięcy przybliżył się do mnie i po niemowlęctwie nastąpił. Ale i niemowlęctwo nie ustąpiło, dokądżeby odeszło? zniknęło jednak i więcéj go już nie było, bo z niemowlęcia u piersi, stałem się pacholęciem, żem już mówić zdołał. Przywodzę sobie ten wiek na pamięć, i późniéj dopiéro dowiedziałem się, jakim sposobem wtedy mówić się nauczyłem. Moi opiekunowie nie uczyli mnie wyrazów metodycznym porządkiem, jak nieco późniéj czytać: ale ja sam użytecznie pracując pojęciem, którem obdarzyłeś mnie mój Boże, gdym usiłował krzykiem, rozmaitemi głosami i rozmaitém członków ruszaniem wynurzyć pragnienie mojego serca, by moję wolę wypełniano; gdy te wszystkie głosy i gesta były nierzetelnemi i niezrozumiałemi tłumaczami, ale raczéj zwodziły moje niecierpliwe serce