Strona:Wyznania świętego Augustyna.djvu/26

Ta strona została przepisana.

we wszystkiém, czego chciało, udałem się do méj pamięci i obejmowałem nią słowa, które moich uszu dochodziły; gdy tym wyrazem rzecz jaką w méj obecności oznaczono, lub według tego wyrazu ruchem ciała na jaki przedmiot wskazano, z pamięci nic nie roniąc, poznałem od razu, że głos poprzedni, jest nazwą rzeczy, na którą wskazywano. Tę zaś wolę ich, objawiano mi poruszeniem ciała, jako nuturalnym i powszechnym językiem, którym przemawia: twarz, spojrzenie, gest, dźwięk głosu wyrażając żądze duszy, kiedy prosi, posiada, odrzuca lub unika jakiego przedmiotu.
Tak tedy często i uważnie słysząc powtarzane słowa szykownie ułożone, i rozmaite zdania użyte w swojém znaczeniu, potrosze zbierałem ich właściwe znaczenia, a wprawiając mój język do wymawiania tych znaków, zacząłem wyjawiać niemi moję wolę. Tym przeto sposobem przemieniałem znaki na słowa, które tłumaczyły moję wolę osobom ze mną będącym, i coraz daléj wchodziłem w ludzkiego życia towarzystwo burzliwościami miotane, zostając pod powagą i władzą rodziców i dozorem ludzi wiekiem ode mnie starszych.




ROZDZIAŁ IX.
O wstręcie, jaki miał z początku do uczenia się, i o bojaźni kary namienia.

O! Boże, mój Boże, jakiéjżem biédy doznawał i złudzenia, kiedy mi małemu jeszcze pacholęciu przekładano jako jedyne prawidło dobrego życia: pilne baczenie na upomnienia i udzielane mi rady od moich nauczycieli, bym na tym świecie szczęściem zajaśniał i celował w szumnéj sztuce wymowy, która przewodnia jest ludziom do próżnéj sławy i nienasyconéj znikomych bogactw chciwości. Od tego czasu oddano mnie do szkoły, abym się czytać uczył; nie wiedziałem biédny o wielkim téj nauki pożytku, jednak mo-