ja opieszałość, gdym się nie uczył, karana była. Osoby poważne chwaliły to karanie dzieci. Nasi przodkowie w swém życiu wskazali nam te ścieszki uciskiem i utrapieniem nastérczone, któremi zmuszano nas przechodzić, ze zwiększoną — pracą i boleścią dla potomków Adama. Napotykałem wtedy niektórych ludzi proszących cię Panie, i nauczyłem się od nich, ilem zdołał ciebie uważać wielką jakąś istotą, że możesz bez objawienia się zmysłom naszym, wysłuchać nas i dopomódz nam. A lubom wtedy jeszcze małém był pacholęciem, prosiłem cię jednak jako jedynego wspomożyciela i obrońcę mojego; a do gorętszego wzywania cię rozwiązywałem trudność i przeszkodę niewprawnego jeszcze mojego języka i prosiłem cię choć mały, lecz z wielkim serca zapałem, by mnie w szkole nie karano. A kiedyś mnie nie wysłuchał „co nie było ku głupstwu[1]“ ale dla dobra mojego: ludzie starsi wiekiem, nawet moi rodzice, którzy najmniejszéj kary nie życzyli mi, wyśmiewali moje plagi w szkole odbierane, co wtedy ciężkiém i dotkliwém było dla mnie nieszczęściem. Ale Panie, czyliż jest które szlachetne serce choć jedno takie; (nie mówię tu o nieroztropnéj nieczułości niektórych ludzi); jestże które serce, miłością z tobą ściśle złączone, tak srogie, iżby obojętném okiem patrzało na straszliwe do katuszy przygotowanie, na rusztowania, żelazne szczypce i kolce, i inne okrutne śmierci narzędzia, o których uniknienie z wielką trwogą cały świat chrześciański usilne prośby do ciebie zanosi? któreż serce jest tak lekkomyślne, aby się ważyło równie wyśmiéwać ludzi przerażonych bojaźnią tych męczeństw, jak moi rodzice naśmiewali się z katuszy, które ponosić musiałem od moich nauczycieli? A chociaż niemniéj lękałem się méj chłosty, ani téż mniéj prosiłem cię o jéj uniknienie: grzészyłem jednak gdym z mniejszą ochotą pisał albo czytał albo mniéj się uczył niźli po mnie wymagano. Nie brakowało
- ↑ Ps. 21,3.