uważają jak nieprzyjaciela swego, tego człowieka, który w imieniu twojém prawdę im zapowiada, skoro kochają życie szczęśliwe, które nie jest czém inném tylko pociechy z prawdy? jeśli nie stąd, że ją tak kochają, iż miłośnicy innych rzeczy chcą, aby przedmiot ich miłości był prawdą, a ponieważ być nie chcą oszukanemi, nie dozwalają się przekonać, że w błędzie zostają. Z miłości przeto ku téj rzeczy, którą za prawdę kochają, nienawidzą rzeczywistéj prawdy. Kochają jéj światło, ale nie lubią jasnych jéj promieni, któremi ich błąd wyświéca. Nie chcąc być oszukanemi ale chcąc oszukać: kochają prawdę, kiedy się sama objawia, ale jéj nienawidzą gdy wykazuje ich błędy; ale to sprawiedliwie nagradza ich, mimo woli odsłania ich, ona zaś przed niemi zasłonioną zostaje.
Tak jest niezawodnie, że umysł człowieczy tą grubą olśniony ślepotą, słaby, bezwstydny i niedołężny, chce się ukrywać, aby jednak przed nim wszystko było odkryte; lecz opak mu idzie, że on przed prawdą ukryć się nie może, prawda zaś przed nim się ukrywa; a chociaż w takiém swéj nędzy położeniu istnieje, woli przecież cieszyć się raczéj prawdą niżeli fałszem. Będzie on pewnie szczęśliwy, jeżeli bez przeszkody wszelkiego niespokoju, z téj tylko prawdy, przez którą wszystko jest prawdziwe, cieszyć się będzie.
.
Otóż przebiegłem całą niemal owę rozległość méj pamięci, po któréj chodząc szukałem cię Panie? a zewnątrz niéj nie znalazłem cię! Nic więcéj nie znalazłem w niéj o tobie, czegobym nie pamiętał od owego piérwszego momentu, w którym nauczono mnie o tobie; bo od tego czasu, w którym oświecono mnie o tobie, nie wypuściłem cię z pamięci.