Strona:Wyznania świętego Augustyna.djvu/297

Ta strona została przepisana.

poddany winienem służbę, jakże zdradliwém poduszczeniem podnieca mnie nieprzyjaciel, abym żądał od ciebie jakiego cudu? Zaczém, błagałem cię przez Króla naszego, przez świętą i czystą ojczyznę naszę Jeruzalem, że jako to występne zezwolenie na żądanie cudu do tego czasu dalekiém jest od mojéj duszy, aby zawsze i coraz bardziéj od niéj się oddalało.
Kiedy cię proszę o zdrowie dla którego z bliźnich naszych, inszy daleko jest cel méj prośby; ty czyniąc według swéj woli, udzielasz mi twéj łaski, nigdy mi jéj nie odmawiasz do zgadzania się z twoją wolą. A jednak jakże liczne fraszki i pogardy godne drobnostki zwodzą jeszcze codziennie ciekawość moję! któż wyliczyć zdoła te pokusy i częste w nie upadki moje? Ileż to razy słucham próżnych gadek, i cierpliwie je z początku przyjmuję nie chcąc obrazić słabości opowiadających, a potém rad im ucha nastawiam? Nie z taką ciekawością przypatruję się psu goniącemu zająca w okołach, lecz jeżeli mi przypadkiem przejeżdżającemu w polu podobne widowisko się zjawi, może mnie od jakiéj głębokiéj myśli oderwać, i całą moję uwagę zwrócić na siebie; nie zmusza mnie wprawdzie, bym cuglami konia skierował za niém, lecz zapęd mojego serca wstrzymuje. A gdybyś nie przestrzegł mnie o mojéj słabości, i zaraz nie natchnął, bym albo odwrócił mój wzrok od tego widowiska do myśli podnoszącéj mnie ku tobie, albo téż, bym pogardziwszy niém daléj pojechał, zostałbym tém próżném roztargnieniem zatrzymany. Ale cóż to mówię? oto gdy w domu siedzę, czyliż i świércz muchy łapiący, albo pająk wikłający je w siatkę wpadające, nie zajmuje mojéj uwagi? Czyliż dla tego, że te zwierzęta są tak małe, ta ich robota mniéj zajmuje moję ciekawość? Przechodzę stąd do wysławiania ciebie cudownego Twórcy i Władzcy całego przyrodzenia, ale nie z téj pobudki uważnym być poczynam. Inną to jest rzeczą rychło powstać, a inną nigdy nie upaść. Całe