dzień dzisiejszy jest wiecznością. Tak więc zrodziłeś tobie współwiecznego, któremuś powiedział: „Jam cię dziś urodził[1].“ Tyś udziałał wszystkie czasy i przede wszystkiemi czasy ty jesteś, a tam nie było żadnego czasu, gdzie żadnego nie było okresu czasu.
Nie było tedy czasu, kiedyś nic nie działał, ponieważ ten sam czas tyś udziałał; a żadne czasy nie są tobie współwieczne, bo ty trwasz nieustannie, a gdyby czasy trwały, czasamiby nie były. Cóż tedy jest czas? któż to w krótkich słowach łatwo wyrazi? któż nawet myślą pojmie, i to pojęcie słownie wyłoży? cóż w rozmowach naszych znajomiéj i pospoliciéj wspominamy, jak czas? kiedy o nim rozprawiamy, pojmujemy pewnie co mówimy, pojmujemy niemniéj gdy mówiących o nim słyszymy. Czémże tedy jest czas? wiem czém jest, jeżeli mnie nikt nie zapyta; jeżelibym chciał odpowiedzieć na to zagadnienie: nie wiem. A jednak z pewnością powiem, że jeżeliby nic nie przeminęło, nie byłoby czasu przeszłego; jeżeliby nic nie nadchodziło, nie byłoby czasu przyszłego, a jeżeliby nic nie było obecnie, nie byłoby czasu teraźniejszego. Ale te dwa czasy przeszły i przyszły jakże są: kiedy przeszłego już nie ma, a przyszły jeszcze nie jest. Czas teraźniejszy, jeżeliby nieustannie był obecnym i nigdy nie upływał w przeszłość, jużby nie był czasem ale wiecznością. Jeżeli więc teraźniejszy, aby czasem był dla tego staje się, że przejść ma do przeszłości, jakże mówić możemy, że to jest, co być inaczéj nie może, jedynie pod tym warunkiem, że zaraz nie będzie? Możemyż tedy prawdziwie mówić, że jest czas, czyliżby właściwiéj mówić nie należało, że dąży, aby go nie było.
- ↑ Ps. 2, 7.