Takie jest omamienie rozumu, iż te brednie uchodziły za wyższą literaturę i pożyteczniejsze nauki, niżeli owe, które mnie czytać i pisać nauczyły.
Ale teraz mój Boże niech się w méj duszy odezwie głos niemylnéj twéj prawdy i powié mi: nie tak jest, nie tak zaiste, pożyteczniejsze bez porównania są owe nauki początkowe. Bo gotów jestem raczéj wypuścić z pamięci błędne wędrówki i przygody Eneasza, oraz podobne brednie, aniżeli naukę czytania i pisania. Wiszą wprawdzie zasłony[1] u progów szkół grammatycznych, lecz one nie tak wzniosłość tajemnicy, jako raczej próżność błędu osłaniają. Niechże już nie wołają więcéj na mnie owi nierozumni nauczyciele, których nie lękam się w téj szczęśliwej chwili, w któréj wyznaję tobie mój Boże wszystkie myśli według zapragnienia méj duszy, i z upodobaniem strofuję nieprawe i błędne drogi przeszłego życia mojego, abym zamiłował proste drogi twoje, niech nie powstają na mnie owi sprzedawcy grammatycznych nauk, albo ich zakupnicy, bo jeżeli ich się zapytam: czyli to prawda, co poeta mówi: że Eneasz niegdyś przybył do Kartaginy? nieuczeni odpowiedzą, że nie wiemy; uczeńsi zaś zupełnie temu zaprzeczają. Lecz jeżeli zapytam się, któremi głoskami pisze się imie Eneasza, wszyscy, którzy czytać umieją odpowiedzą mi prawdę: że według tego układu i prawidła, jakie pomiędzy sobą ludzie w pisaniu tych znaków zatwierdzili. Jeżeli się daléj zapytam, które zapomnienie większą przyniosłoby dla życia ludzkiego niedogodność i szkodę: czy, gdybyśmy zabaczyli czytać i pisać, czyli téż owych rymotworczych wymysłów, któż na to nie odpowié od razu? każdy, ktokolwiek zdrowy rozum posiada. Grzeszyłem więc, małém będąc pacholęciem, kiedym te próżności z upodobaniem wyżéj oceniał nad rzeczy pożyte-
- ↑ Każda sztuka nadobna i nauka miała w starożytności właściwe sobie godło; takiém niemniéj godłem literatury, była zasłona, którą zawieszano przy wejściu do szkoły grammatyki.