Strona:Wyznania świętego Augustyna.djvu/344

Ta strona została przepisana.


ROZDZIAŁ II.
O dwojakiém niebie.

Głęboko ukorzony mój język wyznaje najwyższemu majestatowi twojemu, żeś ty Panie stworzył niebo i ziemię, to niebo które widzę, jako i ziemię którą depczę, a z niéj ukształciłeś tę ziemię, którą noszę ze sobą, tyś ją udziałał. Ale Panie, gdzież jest to niebo nad niebiosy, o którém tak mówi Psalmista: „Niebo nad niebiosy Panu; a ziemię dał synom człowieczym[1],“ gdzież jest to niewidome niebo względem którego to wszystko, co widzimy w przestrzeni świata planetarnego, jest ziemią. Albowiem ten zbiór materyjalny nie odebrał wszystkich swoich części równą ozdobionych pięknością, zwłaszcza niższych części, między któremi ostatnią trzyma posadę nasza ziemia; lecz w porównaniu z niebem niebios, naszéj nawet ziemi niebo, jest ziemią. Te więc ogromne dwa ciała, bez obawy jako ziemię uznawać można, względem owego nieznajomego nieba, które jest Panu, lecz nie synom ludzkim.




ROZDZIAŁ III.
Ciemności rozciągnione były nad przepaścią.

Ale ziemia była niewidoma i niekształtna, i jakaś postać głębokiéj przepaści, nad którą nie krążyło żadne światło; było to chaos bez kształtu. Dla tego podyktowałeś te wyrazy: „ciemności były nad głębokością[2].“ Ale czemże są ciemności, jeśli nie brakiem światła? Gdyby już wtedy było światło, zapewneby się było wyżéj unosiło, panując ziemi swoją jasnością? Gdzie jeszcze nie było światła, czemże inném były ciemności, jeżeli nie jego nieobecnością? Zaczém nad przepaścią były ciemności, bo światła nad nią nie było, jak równie gdzie nie ma brzmienia tam panuje milcze-

  1. Ps. 113, 16.
  2. Ks. Rodz. 1, 2.