Strona:Wyznania świętego Augustyna.djvu/355

Ta strona została przepisana.

jaciół. Wolałbym widzieć ich dla siebie umarłych, by dla ciebie żyli! są prócz tego inni, którzy nie ganią, ale podziwiają i szanują księgę Rodzaju, i mówią mi: „Nie tego chciał w tych wyrazach Duch Boży, który Mojżeszowi słudze swojemu podyktował te słowa; nie w tym sensie chciał je mieć rozumiane, jak ty mówisz, ale w tym jak my je tłumaczymy.“ Którym w twéj obecności Sędzio bezstronny Boże nas wszystkich, tak odpowiadam.




ROZDZIAŁ XV.
Prawdy w Piśmie bożém zawarte, stałe są, chociaż rozmaicie bywają tłumaczone.

Czyliż to nazwiecie fałszem, co mi prawda mówi silnym głosem do wewnętrznego ucha méj duszy o prawdziwéj Twórcy wieczności: że czasy nie odmieniają jego istoty; że wola jego jest nieoddzielna od jego istoty; ale jedna i ta sama zupełna i stateczna, któréj naturą jest chcieć bez sprzeczności i płochéj niestałości: raz, razem i zawsze wszystko czego chce; bo niestałość chcieć coraz co innego, jest odmianą, a co się odmienia nie jest wieczne: ale tylko nasz Bóg jest wieczny. Czyliż jeszcze o fałsz winić będziecie tenże głos prawdy, który mi mówi wewnątrz: że oczekiwanie przyszłych rzeczy, gdy nadejdą, staje się rzetelném ich widzeniem, a skoro przeminą, widzenie to w pamięć się zamienia. Wszelkie więc poznanie rzeczy, które tym sposobem odmienia się, jest niestałe, wszystko co niestałe, nie jest wieczne; sam tylko nasz Bóg jest wieczny. Zgromadzam te prawdy i łączę razem, i widzę że Bóg odwieczny nie za nadejściem jakiéj nowéj woli ten cały świat utworzył, że jego wiadomość nic przemiennego w sobie nie mieści. Cóż odpowiécie na to, którzy się przeciwicie mojemu pisma wykładowi? czyliż moją mową namotałem fałszu? odpowiadają