czych i to deklamowali prozą, co poeta wierszami opisał. A ten zasługiwał na większą pochwałę, który wiernie w dostojności przybranéj na siebie osoby, na scenę wystąpiwszy żywsze wydawał uczucia gniéwu i żalu, i myśli swoje ustroił lepszych wyrazów doborem. Ale na cóż mi przydało się to wszystko, o prawdziwe życie moje, mój Boże? Jakiż miałem pożytek z téj pochwały, którą mnie za lepsze wypracowanie nad wielu rówienników moich i współzawodników zaszczycano? Czyliż to nie było na chwilę tylko kłębiącym się dymem i wiatrem przelotnym? Więcże już nie było ważniejszego przedmiotu do uprawy mojego języka i rozumu? Gdyby raczej chwała twoja Panie, chwała twoja w księgach ś. zapisana, była wstrzymała chwiejące się jak palma serce moje, nie byłoby pewnie zajmowało się próżnemi fraszkami, jako obrzydliwą karmą, właściwą ptakom drapieżnym; lecz nie jednym sposobem składaną bywa ofiara rokosznym aniołom.
Ale jakiż dziw, iż te próżności zajmowały mnie i unosiły za sobą, i odchodziłem od ciebie mój Boże coraz daléj: kiedy mi wystawiano ludzi za wzór do naśladowania, którzy, gdy opowiadali niektóre dobre swoje uczynki, wstydem się zarumienili za naganę, jeżeli nieobacznie wyśliznął się z ich ust jaki błąd mowy przeciw grammatycznym prawidłom; którzy zaś w opowiadaniu swéj wszeteczności rozwinęli całą pełność w mowy ozdobionéj dobranemi i kwiecistemi wyrazami, szczycili się za to pochwałą. Widzisz to wszystko Panie i zamilczasz „bo jesteś przewłocznym, wielce miłosiernym i w obietnicach prawdziwym [1].“ Ale czyliż zawsze
- ↑ Ps. 102, 8.