się światło;“ bardzo właściwie uważam je powiedziane o duchowném stworzeniu, ponieważ ono już wtedy było jakiémśkolwiek życiem, zdolném przyjąć twoje boskie światło. Lecz jak sobie wcale nie zasłużyło u ciebie być życiem zdolném przyjąć twoje światło, tak niemniéj, kiedy już istniało, zarobić sobie nie mogło u ciebie daru światła, którémeś je ozdobił? Albowiem niekształtność jego nie podobałaby się tobie, jeźliby światłością stać się nie mogła, nie ze swéj natury, ale przez zapatrywanie się na światło oświecające, i przez ścisłe przypojenie się do niego, aby niemniéj to pierwotne życie, jakiekolwiek było, jako i to życie z wieczną szczęśliwością połączone, jedynie twéj łasce dłużne było, która go szczęśliwą przemianą obróciła ku temu, co ani na lepsze ani na gorsze zmienić się nie może, ku tobie mój Boże, bo ty sam jeden jesteś niezłożony, dla którego żyć jest to samo co żyć szczęśliwie, bo ty sam jesteś twoją szczęśliwością.
Czegóżby ci nie dostawało do zupełnéj szczęśliwości twojéj, którą ty sam z siebie jesteś, chociażby wszystkie te stworzenia były albo dotąd w nicości, albo w pierwotnym niekształcie zostały? któreś udziałał nie będąc powodowany żadną potrzebą, lecz jedynie z nieprzebranéj pełności twéj dobroci, pływającą ich niekształtność wstrzymując, odziałeś je kształtem nie dla tego wcale, jakobyś twego szczęścia ich jestestwem dokonać potrzebował: ile że tobie najdoskonalszemu, niedoskonałość ich nie podoba się, i udoskonalasz je aby ci się podobały, lecz nie przeto iżby ich doskonałością jakaś twoja niedoskonałość udoskonalić się miała. Twój bowiem „Duch Ś. unosił się nad wodami,“ ale