Strona:Wyznania świętego Augustyna.djvu/429

Ta strona została przepisana.

ludzkiego zwyczaju, którym dawano nieobacznéj młodzieży czytać wszeteczne i gorszące dzieło Terencyusza, z którego uczyć się miała wybornych słów i płynnéj wymowy; nie oskarża on wprawdzie słów, jako kosztownych naczyń, ale obwinia podawany w nich napój zepsucia, który w młodych sercach ogień lubieżności rozzarzał. Im daléj postępował w naukach, tym więcéj nadymał się niemi; odmętem pychy unoszony odchodził coraz daléj od Boga, wystrzegając się usilniéj barbaryzmu, niźli zazdroszczenia współuczniom, którzy go nie popełnili.
369 roku, po ukończeniu chwalebnie szkół licealnych, powrócił Augustyn z Madauru do Tagasty, znacznie naukami zbogacony, mając już wtedy lat piętnaście; wielki geniusz jego zwiastował wielkich nadziei młodzieńca. Ojciec jego niebogaty wprawdzie obywatel Tagasty, ale wielkomyślny, nie tak zamożnością, jak raczej odwagą ośmielony, przedsięwziął wyprawić go do Kartaginy na wyższe nauki; zajmowano się więc w tym czasie przygotowaniem potrzebnych dlań rzeczy do tak odległego miasta. Z tego powodu przepędził Augustyn cały prawie rok szesnasty swojego wieku w domu rodziców; a wolny od szkolnych zatrudnień, oddany zupełnie próżnowaniu: wszedłszy już w kipiący wiek młodzieńczy, rozgorzał płomieniem haniebnéj lubieżności: lekko sobie ważąc zbawienne upomnienia świątobliwéj matki swojéj, wciągniony do przewrotnego towarzystwa rówienników swoich, splamił szatę pierworodnéj czystości, w którą go niewinność w łonie matki jego ustroiła. To nieprawe towarzystwo wmotało nieobacznego Augustyna do innego jeszcze spólnictwa psotników, z którymi wyrządził szkodę otrzęsieniem owocu w sąsiednim ogrodzie; a gdy kogo innego posądzono o uczynienie téj szkody, śmiali się istni sprawcy, że na nich nie składano tego występku.
370 roku, wyprawiono szesnastoletniego Augustyna do Kartaginy na słuchanie retoryki, która pod ówczas obej-