Strona:Wyznania świętego Augustyna.djvu/441

Ta strona została przepisana.

388 roku, we Wrześniu po zabiciu Maxyma, dopiéro Augustyn powrócił do Afryki, przypłynął najprzód do Kartaginy, i krótki czas zamieszkał u sławnego i pobożnego męża Innocentego, niegdy adwokata przy prefekturze. Bogobojny ten człowiek chorował na fistułę, która miała kilka łon ze sobą pomieszanych; lekarze pootwierali już prawie wszystkie łona i goili je. Chory cierpiał długie i nieznośne boleści w czasie i po operacyi. Jedno atoli łono pomiędzy wielą innemi, tak było ukryte, że go lekarze nie dostrzegli; przeto i operacyi na niém nie uczynili, gdy już wszystkie inne, które otworzone były, zagojone zostały, to jedno jeszcze zostało; i nie było żadnego innego środka uleczenia, jedynie otworzyć je narzędziem: skoro to chory usłyszał, wzdrygnął się i zbladł wielką bojaźnią zalękniony; takowa trwoga chorego, cały dom jego we łzach i wielkim smutku jakby po pogrzebinach pogrążyła; umyślili wszyscy obecni udać się z prośbą do Boga, aby mu na pomoc przybyć raczył. „Stąd, mówi Augustyn, udaliśmy się na modlitwę, a skorośmy według zwyczaju poklęknęli i nachylili się ku ziemi: biédny chory tak rzucił się na ziemię, jakby od kogo był do tego przymuszony, i zaczął się modlić; ale jak usilnie, z jakiém uczuciem, z jakiém poruszeniem duszy, z jak rzewnemi łzami, z jak żywém westchnieniem i łkaniami, które wszystkiemi członkami jego ciała ruszały; zdawało się że mu oddech zatrzymywały; słów nawet niestaje do wyrażenia jego stanu! Czyli się modlili inni, którzy temu byli obecni, alboli téż na to zwracali swoję uwagę, tego nie wiem; jam się wcale nie mógł modlić; tom jednak rzekł w mojém sercu: Panie któreż sług twoich prośby przyjmujesz, jeśli tych nie wysłuchasz? bo mi się zdawało, że na téj modlitwie ducha wyzionie. Wstaliśmy z modlitwy a po odebraném od biskupa błogosławieństwie odeszliśmy (byli temu obecni: Saturnin biskup z Uzalii, drugi Aureliusz, Gelazjusz kapłan, i wielu innych duchownych). Nazajutrz przyszli lekarze, przyniesio-