sza[1]. Tułał się potém Manes po Syryi, Palestynie i Persyi a przy sztuce malarskiéj, z któréj potrzeby życia zaspakajał, roznosił zarazem i błędy kacerstwa swojego; lecz mimo swojéj przezorności wpadł w ręce straży króla Perskiego, która odebrała rozkaz śledzenia go wszędzie i ujęcia. Król mszcząc się śmierci swego syna i owych dozorców więzienia; bo jego ucieczkę życiem przypłacili; za jego kłamstwa i rozsiewane błędy kazał go żywo ze skóry odrzeć, i skórę jego słomą wytkaną zawiesić na pośmiewisko na bramie miasta Dżondischor, i w całém państwie swojém uczniów jego wygubić. Uszło ich jednak wiele w okolice Azyi, do państwa Rzymskiego, i do Afryki, i po tych krajach roznieśli naukę mistrza swojego. Na wschodzie nazywano Manesa: Zendick, bezbożny; al Thanawy, apostoł dwóch początków; i al Nakasch, malarz. To kacerstwro dzieliło się na dwie klassy: na świętych, czyli wybranych, i na słuchaczów; do téj to drugiéj klassy należał ś. Augustyn.
Błędy kacerstwa Manicheuszów były następujące[2]: Utrzymywał Manes dwa początki współwieczne, jeden dobry, który nazwał Bogiem i światłością; drugi zły, a ten był ciemnością, albo téż materyją z przewrotnym swoim djabłem. Tym dwom początkom przyszło do bitwy, starły się wojska z obu stron, ta walka zdziałała między niemi pomieszanie, lecz dla dobrego początku nieszczęśliwe; bo się nie mógł zupełnie oswobodzić od złego początku, który wmieszaną do swéj istoty cząstkę dobrego początku porwał ze sobą i spadł z nią do wiecznego zatracenia[3]. Stąd uczniowie Manesa wysnuli następne swéj sekty zasady, najprzód: że dusze ludzkie są cząstkami téj saméj istoty co i Bóg; dusze tedy z natury swojéj są dobre, ale w owéj walce zmie-