rózgę twéj kary. Poważyłem się nawet w czasie obchodu pewnéj uroczystości, w świątyni twojéj pożądać bezwstydnie, i targować śmierci owoce. Ręka twoja karząca bardziéj jeszcze na mnie ciążyła, lecz nie według ciężkości méj winy, o mój Boże! nieogarnione miłosierdzie moje, jedyna moja ucieczko od straszliwych grzészników, pomiędzy którymi tułałem się z dumnym karkiem i wytartém czołem; codzień daléj odchodząc od ciebie miłowałem moje drogi a nie twoje; zbiegły niewolnik biegałem za zawodną wolnością.
Te nauki, które za nadobne uchodziły, miały niemniéj zamiar prowadzenia sporów sądowych; chciałem więc i w nich celować, abym zasługiwał na tém większe dla siebie pochwały, im większym okazałbym się wykrętarzem. Tak jest gruba ludzka ślepota, i chlubią się z niéj ludzie! Ten zawód już z pochwałą pierwszeństwa przechodziłem w szkole retora, i pysznie cieszyłem się dumą rozdęty, aczkolwiek od innych niceo skromniejszy, Panie! ty wiesz, iż zupełnie daleki byłem „od przewrotności, które ci burzyciele, czyli przewrotnicy popełniali [1]” (lubo to srogie i szatańskie nazwisko, przywdziéwa teraz na siebie wyzszéj obyczajności znamię). Żyłem pomiędzy niemi wstydliwy niewstydliwie; bo takim nie byłem jakiemi oni byli, i cieszyłem się niekiedy ich zażyłością, zawszem się jednak zrażał ich uczynkami, owemi zwłaszcza przewrotnościami, któremi zuchwale nowo przybyłych skromność prześladowali, a z ich pomieszania i zapłonienia czynili szyderczo paszę dla złośliwéj swej uciechy. Nie jest żaden zgoła czyn podobniejszy do czynów szatańskich jako ich postępki. I możnaż ich nazwać właściwiéj jak tylko przewrotnymi burzycielami cudzéj spokojności? Zaiste przewrotnicy, sami pierwéj poburzeni, i tajemnie od duchów
- ↑ Imieniem burzycieli nacechował Augustyn niesforną młodzież szkolną w Kartaginie, o któréj obszerniej mówi w księdze piątéj rozdz. VIII.