miłości nanieciło we mnie owo czytanie. Są przewrotni mędrcy, którzy filozofii do zwodzenia używają; i tém wielkiém, powabném i dostojném imieniem, swe błędy pokraszają i dumnie stroją. Pisarz Hortenzyusz, wypisuje tych wszystkich mędrców mniemanych, równie ze swego czasu, jak i z upłynionych wieków, i palcem ich wytyka: objawia, i mimowolnie przywodzi w téj księdze owę zbawienną przestrogę, którą Duch ś. przez usta wiernego i świętego sługi twojego ogłosił: „Patrzcie, by kto was nie oszukał, przez filozofią, i próżne omamienie, według ustawy ludzkiéj, podług żywiołów tego świata a nie według Chrystusa: gdyż w nim mieszka wszystka zupełność Bóstwa cieleśnie [1].”
Ty Boże serca mego oświécenie! wiesz dobrze, że w ów czas jeszcze nie wiedziałem o téj nauce apostoła, to jedynie w tém napomnieniu podobało mi się, iż nie zachęcano mnie do wyboru téj lub owéj sekty, lecz saméj mądrości, jakabykolwiek ona była, ani mi przedstawiono do zapragnienia, zamiłowania i naśladowania innego przedmiotu, tyIko onéj czyste posiadanie. Temi uwagami rozniecony, zapaliłem się i płonąłem tym ogniem; to jedynie mój zapał nieco studźiło, iż tam imienia Chrystusa nie czytałem, bo tém imieniem, według celu twego miłosierdzia Panie, tém imieniem Zbawcy mojego a syna twego, z mlékiem jeszcze méj matki młodziuteńkie moje serce nabożnie napojone było, i w swym gruncie go chowało; żadna więc książka, jeśli tém imieniem nie była pokraszona, acz by pełna była nauki, wymowy i prawdy, nie zajmowała mnie całego zupełnie.
Przedsięwziąłem tedy przyłożyć mój umysł do pisma ś. abym poznał, czémby ono istotnie było. Teraz atoli widzę,
- ↑ Kolos. 2, 8, 9.