mniejszych i niezmiernych; widoczna to próżność, którą karmiłem się a nasycić nie mógłem.
Lecz ty, miłości moja, w któréj zamiéram bym siły nabrał, nie jesteś temi ciałami, które widzimy na przestrzeni świata planetarnego, ani témi, których tam widzieć nie możem: bo one są twéj ręki utworem, ani je téż pomiędzy najprzedniejsze stworzenia twoje policzasz. Jakżeś więc daleko jest od tych nierozumnych marzeń, od tych ciał urojonych, które nie istnieją zupełnie, i wątpliwsze są od wyobrażeń ciał rzeczywistych; a od tych wyobrażeń jestestwa są pewniejsze, któremi wszelako nie jesteś: ani duszą jesteś, która jest ich życiem, aczkolwiek lepsze jest życie i pewniejsze niźli są ciała, ale jesteś życiem dusz i wszelkiego życia życiem niezależném i nieodmienném, o prawdziwe życie méj duszy! Gdzieżeś wtedy było i w jakiéjże odemnie odległości? Jakżem daleko od ciebie zawędrował niestety! od żołędzi nawet odpędzony, którą wieprze napasałem.
Jakże daleko więcéj ważą bajki grammatyków i wiérszopisów niźli te podstępne kłamstwa; bo wiérsze, dramata i latająca Medea, „czarodziejka” są zapewne użyteczniejsze, niżeli pięć żywiołów dziwacznie przestrojonych, na umieszczenie ich w pięciu ciemnych jaskiniach; a ta wymyślona próżność duszę wierzącą zabija. Wiérsze i sztukę rymotwórczą do pożytku prawdziwych potraw dla poetów odnoszę; a chociażem deklamował latanie Medey, tegom jednak nie twierdził, słysząc to deklamujących, nie wierzyłem temu: lecz podobnym bredniom wierzyłem.
O niestety! po jakichże toczyłem się stopniach do przepaści piekła? O mój Boże! tobie wyznaję moje błędy, boś ty przed wyznaniem ich jeszcze, ulitował się już nademną: gdym cię szukał utrudzony i udyszany pod niedostatkiem prawdy, gdym cię Panie szukał nie ze światłem rozumu, którym nad zwiérzęta wywyższyłeś mnie, ale za przewodnią zmysłów ciała mojego, ty jednak byłeś ukryty wewnątrz méj duszy,
Strona:Wyznania świętego Augustyna.djvu/68
Ta strona została przepisana.