Strona:Wyznania świętego Augustyna.djvu/76

Ta strona została przepisana.

cząstki Boskie, któreby w westchnieniach i językach podczas modlitwy strawienie tego owocu, z żołądka na jego wargi wynosiło; i te cząstki najwyższego i prawdziwego Boga nigdyby nie ulegały zniszczeniu w tym owocu figi, jeżeliby zębem lub żołądkiem świętego w brańca Manicheusza nie były z niego uwolnione [1]. Tym grubym błędem zaślepiony wierzyłem nieszczęśliwy, że więcéj waży litować się ziemskich owoców, jak ludzi, dla których się rodzą. I gdyby mnie był inny człowiek łaknący, nie Manicheusz, prosił o kawałek chleba, jeżeliby mu podana była bułka chleba, zdawało mi się, żeby na surową karę śmierci gardłowéj była potępiona.




ROZDZIAŁ XI.
O modlitwach i łzach jego matki; i o jego nwaróceniu we śnie objawioném.

Panie, tyś wyciągnął z wysokości niebios twoję potężną rękę, i wyrwałeś z głębi ciemności duszę moję, gdy matka moja wierna twoja służebnica rzewniéj mnie przed obliczem twojém płakała, niżeli matki płaczą na pogrzebie swych dzieci. Widziała ona bowiem śmierć méj duszy ogołoconéj z téj wiary i z tego ducha pobożności, które z ciebie miała; aleś wysłuchał ją Panie. Wysłuchałeś jéj łkania; i nie pogardziłeś jéj łzami, których strumieniem w czasie modlitwy ziemię pod swemi oczyma wszędzie zlewała, wysłuchałeś ją litościwie. Albowiem od kogóż innego pochodził ów sen proroczy, który ją tak wielką pociechą i upewnieniem napełnił, iż potém razem z nią w domu przy jednym stole życie prowadziłem, od którego nie dawno odłączyła mnie, ze

  1. W życiu ś. Augustyna tu przy końcu tego dzieła dotączoném, czytelnik najdzie pod rokiem 392 całą historyą o kacerstwie i błędach Manicheuszów, dla wyjaśnienia skréśloną.