Ta strona została skorygowana.
kojona jego uwagami, usilniéj go jeszcze, rzéwnie płacząc, prosiła, aby mnie widział, i błędy moje roztrząsnął; nieco zniecierpliwiony, odpowiedział: odejdź, zostaw mnie, czyń tak zawsze; to być nie może, aby syn tylu łzami od ciebie opłakiwany, zaginął. Często sobie moja matka, w rozmowie ze mną, przypominała, że tę odpowiedź, jakby głos z nieba pochodzący, odebrała.